By osiągnąć najlepszy efekt treningowy – czy to podczas działań nastawionych na redukcję tkanki tłuszczowej, czy podczas rozbudowy masy mięśniowej i siły – wielu bywalców siłowni stosuje się do haseł: „Więcej, mocniej, szybciej…”
Codzienne treningi siłowe trwające po dwie godziny i więcej – nafaszerowane masą przeróżnych ćwiczeń – dodatkowa aktywność cardio w ciągu dnia, nieustanna walka o robienie coraz więcej i więcej by szybciej osiągnąć zamierzony cel.
Czy ma to sens? Okazuje się, że nie…
Owszem aktywność fizyczna jest wskazana, jeżeli chcemy cieszyć się ogólnie pojętym zdrowiem, kondycją czy też sylwetką. Zapewne każdy słyszał w swoim życiu hasło „sport to zdrowie!”. Jednak ważny jest również umiar – nie tylko, aby sport faktycznie był dla nas zdrowy, ale również żebyśmy nie ograniczali swojego progresu przez zbyt ciężki reżim treningowy.
Pamiętajmy, że nasze ciało ma swoje limity i nie możemy trenować codziennie, za każdym razem na 100% naszych możliwości. Nie możemy wiecznie podnosić swojej poprzeczki treningowej i za wszelką cenę zwyczajnie robić więcej i więcej a gdy coś nie wychodzi, jeszcze więcej… To nie zawsze musi być klucz do sukcesu.
Trening – niezależnie od tego jak bardzo lubimy aktywność fizyczną – stanowi dla naszego ciała swojego rodzaju stresor i krótko mówiąc, zbyt wysokie wymagania treningowe mogą przyczynić się do podwyższenia poziomu kortyzolu w naszym organizmie. Utrudniając tym samym regenerację. W wyniku tego, zamiast progresu możemy odnotować stagnację treningową a nawet regres!
Zwłaszcza jeśli nasze jednostki treningowe są zbyt częste, bardzo długie, czy też przeładowane pod względem ilości ćwiczeń – może to być dosłownie strzał w kolano.
Pamiętajmy, że podczas treningu w pewnym stopniu uszkadzamy swoje ciało (zwoje włókna mięśniowego) i dajemy bodziec, który mobilizuje te struktury to nadbudowy. Aby ten proces zachodził sprawnie, potrzebujemy odpowiednich warunków regeneracji. Zarówno w kontekście właściwego odstępu między treningami, odpowiednio długiego snu, jak również zbilansowanej diety.
Ciężko powiedzieć o optymalnej ilości jednostek treningowych w tygodniu, idealnym czasie trwania każdego z treningów, czy też, o właściwej ilości ćwiczeń dla każdej osoby, ponieważ może to być kwestia bardzo indywidualna i zależy zarówno od dobranego celu, stażu treningowego i trybu życia. Osoba, która na co dzień ma dużo obowiązków stanowiących dla niej wyzwanie i działających na nią stresująco, z pewnością nie może sobie pozwolić na tak wymagające treningi, jak osoba, która chociażby mało pracuje, wysypia się i unika sytuacji stresowych.
Podczas dobierania metod, jakimi chcemy osiągnąć nasz cel treningowy, zdecydowanie nie możemy kierować się hasłem: „im więcej tym lepiej”… Często wręcz hasło to powinno brzmieć całkowicie odwrotnie, a więc powinniśmy wkładać możliwie najmniej pracy, zyskując przy tym możliwie najwięcej korzyści. Powinniśmy zacząć z zapasem przysłowiowych asów w rękawie, którymi będziemy stopniowo podnosić sobie poprzeczkę podczas treningu – dając tym samym naszemu ciału stale nowy i skuteczny bodziec do rozwoju.